fbpx

Nowa Lewica

image_intro_alt

Małgorzata Groniewska: Święta Bożego Narodzenia

Bardzo chciałabym, żeby długo wyczekiwane przez nas Święta Bożego Narodzenia nie ograniczały się tylko do strojenia choinki i przygotowywania świątecznych potraw, czyli do tego co proponują nam już od listopada duże supermarkety. Mnie takie "święta" zwyczajnie irytują. Nie jest to bowiem, w moim odczuciu, przesłaniem Świąt Bożego Narodzenia.

Zależy mi na tym, aby stanowiły one przede wszystkim dla nas powód do głębokiej refleksji nad naszym życiem i zastanowieniem się co zmienić -aby w naszych rodzinach i w ogóle społeczeństwie żyło się lepiej. Żebyśmy byli tolerancyjni i wrażliwi na drugiego człowieka.

Trzeba też pamiętać, że te święta obchodzą także ludzie niewierzący. Choinka, prezenty, wspólne gotowanie i czekanie na gwiazdkę ma swoją długoletnią tradycję w polskich domach. Niestety, nie tak rzadko zdarza się też, że wszystkie związane z tym zadania zostawia się kobietom, podczas gdy mężczyźni przychodzą na gotowe, nieraz po "jednym głębszym" z tzw. spotkania integracyjnego. Ważne jednak by było mniej patosu w naszych działaniach, mniej histerii, udawania, celebry. Często także, ludzie którzy najgłośniej śpiewają kolędy, najbliżej siadają ołtarza, najchętniej mówią o tradycyjnej roli rodziny, w rzeczywistości mało przestrzegają dekalogu, są kłótliwi. Rzadko można na nich liczyć, a nawet więcej, jak tylko mogą to zaszkodzą i święta nic tu nie pomogą.

Sama pamiętam święta w swojej rodzinie, zupę grzybową, rybę smażoną, kapustę z grochem i skromną choinkę. Babcię i dziadka, którzy modlili się przed kolacją. Prezenty niewielkie, symboliczne, trudno byłoby mi się z nimi obnosić na podwórku czy ulicy wśród innych dzieci.

A i teraz widzę, że owszem wszyscy składają sobie życzenia, w wielkich sklepach można kupić dosłownie wszystko czego dusza zapragnie. Ludzie prześcigają się w wymyślaniu podarunków. Dotyczy to nie tylko ludzi zamożnych, których na to stać, ale również tych biedniejszych. Ci ostatni konsekwencje "takiego świętowania" potem ponoszą przez cały następny rok, spłacając comiesięczne wysokie raty pożyczki, do których zaciągania natarczywie zachęcają banki. Istne szaleństwo! Nie widzę jednak, żeby to wiązało się ze szczególną troską o drugiego człowieka, z refleksją i odpowiedzialnością. Jest to taka moda, blichtr bez żadnych zobowiązań. Dobrze, że są organizacje, które pomagają bezdomnym i samotnym w przetrwaniu tych dni.

Wszyscy znamy tradycję nakrywania do stołu jednego nakrycia więcej dla tzw. niespodziewanego gościa. Sama, nie słyszałam jednak aby jakiś bezdomny czy sąsiad odważył się nagle, bez zapowiedzi przyjść do obcego domu. Osobiście wątpię czy zostałby zaproszony i ugoszczony, jak mówi staropolski obyczaj.

Dlatego sądzę, że lepiej by było gdyby zamiast nadmiernego patosu i egzaltacji, więcej ludzie dbali o siebie i bliskich przez cały rok, a nawet obcych ale bez egzaltacji i szumnych deklaracji.

A może to tylko moje doświadczenia?

Może inni spotykają na swej drodze "anioły"?

Małgorzata Groniewska
Przewodnicząca Forum Kobiet SLD w Siemianowicach Śląskich

Newsletter

Chcesz być na bieżąco? Zapisz się do naszego newslettera!
W związku z rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) nr 2016/679 o ochronie danych, wyrażam zgodę na gromadzenie, przetwarzanie oraz wykorzystywanie przez Nową Lewicę przekazanych przeze mnie danych osobowych w celach informacyjnych i promocyjnych związanych z działalnością Nowej Lewicy w celach administracyjnych na użytek newslettera, w szczególności wyrażam zgodę na otrzymywanie drogą elektroniczną newslettera oraz informacji o przedsięwzięciach organizowanych lub współorganizowanych przez Nową Lewicę, a także informacji o bieżących wydarzeniach politycznych. Czytaj dalej...
Polityka prywatności | Polityka cookies © 2021 Nowa Lewica. Projekt i wykonanie: Hedea.pl

UWAGA! Ten serwis używa cookies i podobnych technologii.

Brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to. Czytaj więcej…

Rozumiem